II Półmaraton Kościański 2006
II Półmaraton Kościański Kościan, 5.11.2006
PROLOG
13 listopada 2005 roku po I Półmaratonie Kościańskim, podczas którego wspierała nas swoim dopingiem Zuza, napisała na forum te słowa: „Hmmm…. a może w przyszłym roku z Wami stanę na starcie II Półmaratonu w Kościanie…? ….spodobało mi się…”
Właśnie ta wypowiedź Zuzy z zeszłego roku zmotywowała mnie do poszukania czegoś o kontynuacji kościańskiej imprezy. Tak też wylądowaliśmy w miasteczku położonym 42 km na południe od Poznania.
RELACJA
Proszę Państwa, kiedy Brazylijczyk Gomes dos Santos – zwycięzca dzisiejszego maratonu nowojorskiego, a także rekordzista świata na tym dystansie i brązowy medalista tegoż samego maratonu – Paul Tergat, przygotowywali się do startu w najbardziej prestiżowym maratonie na świecie, ekipa HKS HADES i Przyjaciele po prędkim dotarciu do miasta odległego o ok. 330 km od miejsca ustanowienia rekordu świata (Berlin, Paul Tergat, ’03), czyli położonego nad Obrą Kościana, rozgrzewali się przed tymże kościańskim startem.
Deszczowa i wietrzna aura nie pozwoliły im zniechęcić się do pokonania trasy II Ogólnopolskiego Półmaratonu w Kościanie (21.0975 km). Szybko – razem z ponad 200 zawodnikami stanęli na linii startu i czekali na wystrzał startera…Mało kto spodziewał się, że do tego małego wielkopolskiego miasteczka zjedzie elita polskich maratończyków.Byli tu m.in. Jan Białk – zwycięzca 7.Poznań Maratonu oraz Andrzej Krzyścin (I-szy w 1. i 3. PM). Nie zabrakło także gości ze środowisk polonijnych na Litwie, biegaczy z Ukrainy oraz tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli popularnie zwanych „Kenioli”…Ci jednak zawiedli, zajmując miejsca poza podium. Ale nie o tym dziś mowa. Przez cały czas silny, porywisty wiatr oraz napady intensywnego, ulewnego deszczu towarzyszyły członkom ekipy „Nervobusa”! Na prowadzenie od razu wyszli Grabson, Lissek i Rafał. Ci, nie zważając na te warunki napierali bezlitośnie do przodu, co zaowocowało wynikami w okolicach 1:48 – 1:50. Kiedy Keniole i czołówka mówiąc do siebie w niezrozumiałym dla nas języku cieszyli się na mecie, Jędrass i Hoffi rozpoczynali trzecie, ostatnie kółko. Ten pierwszy mimo narasatającego bólu kostki nie dawał za wygraną i wiedział, że tego dnia, kiedy być może padnie nowy rekord świata za oceanem, on ukończy ten oto Kościański Półmaraton…Ten drugi – niejaki Hoffi – wiedział, że ma się trzymać ustalonego wcześniej 2:00. Choć na trasie nie pozostało już wielu uczestników, korzystając z okazji przypiął się do pewnej biegaczki w dojrzałym wieku i trochę z nią przegadał kolejne 4 km. Trochę przycisnął na ostatnich trzech km, osiagając wynik 1:57:40. Niedługo potem na metę z wielkim grymasem bólu, ale niesamowitą wytrwałością wbiega zawodnik z Poznania – Jędrasso (2:12).
EPILOG
Ale to, czego dzisiaj dokonała ona…Zuza….jest wręcz nie do opisania. Jeśli ktoś rok temu powiedziałby, że ukończy ona dzisiaj owy Półmaraton, mógłby przegrać dużą sumę postawionych pieniędzy…Ale nie – ona się nie poddaje i walczy do końca.
Proszę sobie wyobrazić następującą sytuację. Na mecie oficjalny zegar wskazuje czas 2:36. Organizatorzy decydują się zamknąć metę. Strażacy wraz z policjantami, zabezpieczający całą trasę też się nie sprzeciwiają. Z podawanych przez Policję informacji wiadomo, że na trasie została jedna jedyna zawodniczka, jedzie za nią rower z napisem „Koniec Biegu” (tak rower, nie bus) i samochód Policji na włączonych kogutach. Lecz aby przebiec pełny dystans, należy jeszcze zrobić tzw.”małe kółko” liczące ok.1.5 km. Organizatorzy nie chcą wpuścić Zuzy na tę część i od razu skierować ją na metę. Wtedy grupa kibiców HKSu oraz biegacze protestują. Wszyscy razem nakłaniają tegoż Pana, aby zgodził się ją puścić na małe kółko. Tylko wtedy będzie miała oficjalnie ukończony Półmaraton. Tylko wtedy chip umieszczony na jej bucie potwierdzi przebiegnięcie pełnych 3 kólek. Zapewniają ich, że razem z nią przebiegną te brakujące 1.5 km. Jest wreszcie zgoda. I oto po chwili zza rogu wyłania się nasza najtwardsza uczestniczka – Zuza. Niesiona ogromnym dopingiem całej ekipy i obstawiona przez nich jak VIP przez ochroniarzy, podąża ostatnią część trasy ulicą. Specjalnie dla niej przez kolejne 20 min ruch w mieście jest wstrzymany. Biegnie w obstawie klubowiczów, za nią błyskający nowiusieńki radiowóz policji, który na kazdym skrzyżowaniu daje znać sygnałem dźwiękowym o naszej obecności…Wszystkie skrzyżowania (ok.6) wciąz zablokowane przez Straż Pożarną i Policję specjalnie dla tej zawodnicznki. Lissek biegnący obok Zuzy krzyczy do wszystkich przechodniów, czy „wiedzą, kto to jest??? – to ostatnia zawodniczka Pólmaratonu!!!”, żądając oklasków i okrzyków. Większość mieszkańców podchwytuje. Zuza i reszta zbiegają na chodnik, aby nie blokować ruchu, ale polecenia policjanta są jednoznaczne – mają biec po drodze i są wciąż obstawiani przez Policję. Jeszcze ostatni zakręt i nagle ona, zbierając wszystkie siły, pięknie finiszuje wyrywając do przodu…! To jest coś przecudownego, euforia i radość w ogromnej ulewie. Czas końcowy 2:52 nie jest istotny, ale jest przecież bardzo dobry!! Nawet słynną Panią Parasolkę organizatorzy zdejmują z trasy po drugim kółku wręczając jej medal. Ale to Zuza przebiega całą trasę i to ją od dzisiaj zwać można Maratonką. I dla mnie to ona – ZUZA, a nie zwyciężczyni nowojorskiego maratonu – Łotyszka Jelena Prokopchuka (2:25) JEST DZISIAJ NAJLEPSZA…!
Gratulacje dla wszystkich, którzy ukończyli. Było pięknie, choć pogoda była baardzo ciężka!
DZIĘKUJĘ OGROMNIE Klaudii, Meciowi i Polowi za przecudowny doping i wsparcie.
I jeszcze raz Lisskowi za załatwienie Nervobusa i bezpieczne dotarcie do domu.
Wracamy tam za rok!
Dla Państwa z przyjemnością komentował Marcin Hoffmann „Hoffi”, HKS Info 24, Kościan.