Podsumowanie sezonu 2012 w Orientacji Sportowej
W bieżącym roku (2012) Klub Sportowy Hades zadebiutował w strukturach Polskiego Związku Orientacji Sportowej. Jako pierwsi (i na razie jedyni) licencję PZOS-u przyjęli Justyna i ja czyli Remik. Plan był taki by obstawić jak najwięcej imprez rangi mistrzowskiej.
Na pierwszy ogień poszły odbywające się w Gdańsku w czerwcu Mistrzostwa Polski w Rowerowej Jeździe na Orientację. Zawody były rozgrywane na następujących dystansach: średnim, klasycznym oraz sztafeta dwuzmianowa. Wraz ze startem przyszły pierwsze sukcesy, wygrałem zarówno pierwszy jak i drugi wyścig indywidualny, a w sztafecie razem z Justyną zajęliśmy 4 miejsce tracąc do pudła? tylko 23 sekundy. Na uwagę zasługuje fakt, że ścigaliśmy się tylko z pełnymi męskimi składami sztafet.
Kolejne zawody rangi mistrzowskiej, to już biegowa orientacja. We wrześniu w okolicach Kwidzynia rozgrywane były zawody nocne i na dystansie klasycznym. Trasy były wymagające, długie z dużą ilością punktów. Teren również wymagał od zawodników dobrego zmysłu orientacji, ponieważ rzeźba terenu była mocno rozmyta, a widoczność i przebieżność mocno ograniczona przez wszechobecne krzaki, pokrzywy i maliny. Mimo, że w nocy zdarzyło się mi kilka razy zgubić, wygrałem tą rywalizację, natomiast na klasyku mimo dobrego biegu zająłem drugie miejsce. Widać tak to już w tym sporcie musi być.
Ostatnie zawody rozgrywane w formule Mistrzostw Polski to tradycyjnie długi dystans. Zawody zostały rozegrane w Załęczańskim Parku Krajobrazowym w gminie Pątnów 14 października. W przeciwieństwie do poprzednich mistrzostw tym razem teren był idealny do rozwijania dużych prędkości. Las był czysty z bardzo dobrą widocznością do tego dużo dróg, łąk i pól. Takie trochę przełaje na orientację. Mimo, że w kategorii miałem mocniejszych biegowo rywali, dzięki bezbłędnym przebiegom udało się mi wywalczyć pierwsze miejsce.
Z komercyjnych imprez na orientację to razem z Justyną, Marysią i Zosią (rodzinnie) wzięliśmy w sierpniu, udział w trzydniowych zawodach Grand Prix Pomorza rozgrywanych na przepięknych terenach Szwajcarii Kaszubskiej. Każde z nas walczyło w swojej kategorii wiekowej, gdzie poziom długości i trudności tras był dostosowany do wieku biegających. Zawody te potraktowaliśmy jako wspólne (rodzinne) spędzenie wolnego czasu, mimo to jednak jakieś miejsca zajęliśmy: i tak Justyna była 8, Maria 4, a ja 1, natomiast Zosia biegała w kategorii dla maluchów gdzie wszystkie dzieci są zwycięzcami.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku więcej osób z klubu przystąpi do rywalizacji na trasach biegowych lub rowerowych w orientacji sportowej. Przyjemniej będzie wybierać się na zawody
większą ekipą, będzie można również obstawiać konkurencje sztafetowe.
Remik
Komentarze