Relacja z Mountain Touch Challenge 2014
Pełny tekst relacji: RELACJA MTC 2014.
Około północy przestaje padać. Po drodze robimy kilka drobnych błędów nawigacyjnych ale posuwamy się do przodu, choć idzie nam to strasznie wolno. W Limanowej prosto w nasze nozdrza trafia znajomy i jakże przyjemny zapach – piekarnia! Piotr bez wahania puka do drzwi, które otwiera nieco zdezorientowana Pani. Udało się wytargować cztery cieplutkie drożdżóweczki (+10 do morale). W ciągu kolejnych punktów nie dzieje się już nic spektakularnego, dopiero zjazd do mety odcinka, który pokonywaliśmy o świcie, choć w teorii najłatwiejszy przyniósł pewne trudności. Na nic śpiewanie piosenek i rozmowy na jakikolwiek temat ? każda chwila ciszy powodowała niepohamowaną chęć spania. Zasnąłem trzy razy, szczęśliwie budząc się zawsze w chwili kiedy rower już się przechylał i przekraczał oś jezdni. Dojechaliśmy w jednym kawałku i postanowiliśmy szybko kontynuować trek, tak by jak najwięcej punktów zgarnąć za jasnego. Przyznaję, że byłem w mniejszości, która głosowała za godzinką kimacji. Nie przeszło.
Komentarze