Gorzowski Maraton Szosowy
Gorzowski Maraton Szosowy, 23 sieprnia 2008 r.
Dla mnie był to pierwszy start w „płaskim” maratonie i oceniam go jako dobry. Nie miałem większych celów jak ukończyć zawody przed Łukaszem i tym samym zrównać bilans naszych bezpośrednich pojedynków w oficjalnych zawodach rowerowych (może poza utrzymaniem dobrej średniej), ale i tak miałem dużą motywację do jechania. Początkowe kilometry pokonywaliśmy w deszczowej ulewie, na szczęście krótkiej i przy niejednokrotnie bardzo ostrym wietrze. W drugiej części zawodów się wypogodziło, ale w butach i tak już było mokro. Dystans 160 km przejechałem w czasie 6:08 co daje średnią prędkość 26.1 km.h. Łukasz natomiast uzyskał czas 6:42.
Mieliśmy dziką satysfakcję gdy jadąc własnym tempem i mijając z czasem wszystkich tych, co z początku ostro ruszyli. Głównym powodem różnicy czasowej między nami była chęć odpoczynku (wolniejszej jazdy) przez Łukasza na ok. 50 km po dość intensywnym jechaniu w grupie 3 osobowej – tam też się więc rozstaliśmy. Nie ominęły też go przygody z przerzutką na ostatnich kilometrach – w rezultacie wbiegł pchając rower w oszałamiającym tempie na metę budząc aplauz i zainteresowanie zgromadzonej publiki tak wielką chęcią walki i tym jaka usterka go do tego przymusiła. Dla niego był to też najdłuższy dystans jaki dotychczas zdołał pokonać na rowerze w ciągu doby.
Trasa wiodła przez następujące – większe i bardziej znane – miejscowości: Wojcieszyce (start) 0 km – Gorzów Wlkp. – Witnica (bufet) 43 km – Świerkocin – Sulęcin (bufet) 83 km – Lubniewice 100 km – Skwierzyna (bufet) 124 km – Santok – Wojcieszyce160 km (meta)
Marcin Grabowski